Na naszej Aukcji 15 – Złoty goldgulden bez daty

Opublikowane przez RDA w dniu

Jak za opis bierze się Krystian Piwny, to trudno przejść obok jego wypracowania obojętnie… dlatego też pozwoliliśmy sobie na powielenie posta, jednakże wzbogaconego o opis, który Krystian umieścił w komentarzu, tak aby szersze grono mogło się z nim zapoznać (wątpimy, aby większość z Państwa miała czas na śledzenie komentarzy w postach, które opublikowaliśmy kilka dni temu)

Pozwalamy sobie zatem na skopiowanie komentarza:

„Patrzę, że tak pusto w komentarzach przy tak zacnej monetce to pomyślałem, że podzielę się swoimi uwagami, które kiedyś poczyniłem odnośnie tej emisji. Mam nadzieję, że Koledzy z RDA RDA Rzeszowski Dom Aukcyjny wybaczą mi nieco przydługi wpis szczególnie, że za równy miesiąc będziemy obchodzić 653 rocznicę wydarzeń koronacyjnych bowiem 17 listopada 1370 r. w katedrze Wawelskiej na króla Polski koronowany został przedstawiciel dynastii andegaweńskiej – Ludwik Węgierski (na Węgrzech znany jako Lajos I).

Jego koronacja, wraz z wydarzeniami ją poprzedzającymi, jak również sam okres panowania na tronie krakowskim nie pozostają wolne od ocen negatywnych wśród historyków. Odsyłając osoby chętne, bliżej zainteresowane tematem, do opracowań stricte historycznych poświęconych tejże postaci, wskażę jedynie, że pomimo przybycia przez Ludwika do Krakowa już w kilka dni po śmierci Kazimierza, przeciwnicy Węgra (a miał ich sporo) uniemożliwili Mu uczestnictwo w pogrzebie wuja dokonując wcześniejszego pochówku ciała Króla.

Ludwik, poza antagonistami w Małopolsce nie był także darzony sympatią przez Wielkopolan, którym „odwdzięczył” się m.in. brakiem wypełnienia zobowiązań ceremonialnych (złożenie insygniów w Katedrze Gnieźnieńskiej). Pod koniec roku 1370 nowy król Polski okazując całkowity brak zaufania do swojego nowego Królestwa wyjechał z Kraju zabierając ze sobą insygnia królewskie oraz archiwum. W Krakowie rządy w Jego imieniu sprawowała matka – Elżbieta Łokietkówna.

Mennictwo polskie okresu 1370-1382 cechują emisje denarów wybijanych w Krakowie, które co ciekawe podobnie jak denary Jadwigi odnajdywane są tylko na ziemi krakowskiej i sandomierskiej, w przeciwieństwie do denarów Kazimierza Wielkiego, na ślady których możemy natrafić na terenie całego ówczesnego Królestwa Polskiego.

Za czasów Ludwika Węgierskiego mennica we Lwowie biła również „moje” monety miedziane zwane umownie w literaturze pułami ruskimi.

W literaturze podkreśla się, że pomimo faktycznego sprawowania władzy w imieniu Ludwika przez matkę Elżbietę (która używała tytułu „królowej polskiej”), do tej pory nie odnaleziono monet z Jej imieniem. Wydaje się jednak, że badacze tematu nie wykluczają takiej możliwości. Kto wie, co przyniosą kolejne odkrycia i dalsze zgłębianie tego, według mnie, niezwykle ciekawego okresu polskiej numizmatyki.

W Polsce Ludwik, zarówno w naszej pasji – numizmatyce, jak i w historii Kraju nie zapisał się złotymi zgłoskami, chociaż osobiście uważam, że kilka rzeczy Mu „wyszło”. Jednak na Węgrzech oceniany jest bardzo pozytywnie – był to król wojownik (m.in. podbił Dalmację, narzucił zwierzchnictwo Bośni, Mołdawii, Wołoszczyźnie i części Bułgarii). Także w numizmatyce węgierskiej tego okresu – siłą rzeczy z uwagi na osobę panującego powiązanej z numizmatyką polską – odnajdujemy ciekawe emisje. Jedną z nich bez wątpienia jest wlaśnie prezentowany wyżej Goldgulden (floren) bez daty, wybity w złocie, na „krążku” o katalogowej średnicy 21 mm i wadze 3,56 gr.

Awers tej pięknej monety zdobi duża lilia otoczona napisem +LODOV – ICI REX (król Ludwik), zaś na rewersie widzimy postać św. Jana z informującym o niej napisem otokowym S IOHA-NNES B.

Jednym słowem – fajniutka!

Pozdrawiam Brać!

Krystian Browarny vel. Piwny”

Dziękujemy za tak dogłębne wyczerpanie tematu.